Everyday makeup routine

Nie wiem czy kogoś to zainteresuje ale co tam... 
Ostatnio naprawdę nie mam czasu, na wyszukany make up, mój makijaż twarzy trwa dosłownie 4 minuty i wykonany jest nie drogimi kosmetykami, odkryłam że to narzędzia mają sens... 

Jak widzicie samych kosmetyków jako takich nie ma dużo.

Po 1. (UWAGA STRASZĘ!) nawilżamy usteczka bo zima jest... ostatnio moim ulubieńcem jest malinowe masełko z Bielendy.

Po 2. BB cream z Eveline, jego poprzednia wersja była dla mnie koszmarem,ale ta jest całkiem przyzwoita, nakładam go punktami na twarz , resztę zostawiam czarnemu jaju czyli Beauty Blenderowi za którym nie szaleję i trochę żałuję że go kupiłam ale o tym innym razem.

Po 3. okropne zasinienia znikają dzięki tym dwóm produktom Catrice to bajka! 

Po 4. Nie lubię tego pudru ale w końcu muszę go zużyć , każdy puder jest dobry z tym wspaniałym pędzlem! 

Po 5. Brązujemy i konturujemy - a to są dwie różne rzeczy, brązując twarz udajemy że jest ona lekko opalona nakładamy ją tam gdzie słonce w naturalny sposób najszybciej nas opala (robię to głównie dlatego że puder którego użyłam jest zdecydowanie za jasny i wyglądam jak duch). Omiatamy twarz dużym miękkim pędzlem by mieć kontrolę nad ilością. Konturowanie natomiast to udawanie że mamy kości policzkowe lub ich przywrócenie na skutek nałożenia podkładu który ujednolica cerę. Konturowania dokonujemy brązerem o szarym odcieniu ma udawać cień więc nie może być pomarańczowy (najczęściej wciągamy policzki na tak zwaną rybkę tam gdzie pojawi się linia konturujemy pędzlem). 

konturowanie: 

Po 6 róż i już ! Uwielbiam kocham róże są tak niedocenione... Możemy nimi wyszczuplić, wykonturować i odmłodzić twarz, dziś używam nowości bardzo naturalnego koloru z Bell 2 skin w kolorze 051. 

Na koniec błyszczyk i gotowe! 

(sory za jakość...)

Do szybkiego przeczytania!