sobota, 31 sierpnia 2013

Poranna stacja

Nie jest to toaletka moich marzeń liczę po cichu na to, że za dwa lata kiedy się przeprowadzimy do własnego gniazdka będę mogła urządzić ją dokładnie tak jakbym chciała. 







Póki co meble z przed pięciu lat, biurko kupione było pod kątem mojego brata, który wówczas rozpoczynał studia po krótkim czasie okazało się że kompletnie z niego nie korzysta. Mogłam je przejąć przez zasiedzenie i tak powstała moja prawie toaletka ;).




Na biurku/ toaletce od lewej, szafeczka z Ikei oryginalnie w sośnie, kupiłam bejce w "czereśni" i dostosowałam ją do ogólnego koloru mebli. Bardzo przydatne maleństwo, trzymam tam biżuterię.

 Obok luzem olej koksowy który aktualnie testuję i uwielbiam!

Na podstawce pod świece lakiery, które aktualnie używam z "okazji końca lata nadal neonki" (bardzo, ale to bardzo tęsknię do jesieni już nie mogę doczekać się znów bordo, ciemnej śliwki i szarego brązu).
 Z tyłu moje ulubione i aktualnie używane pędzle w rattanowym pudełku.

Obok sztuczny hiacynt, z racji tego, że hiacynt u mnie żywy być nie może, przy trzech żarłocznych kotach jest absolutnie zakazany, mogłam sobie pozwolić na sztuczną wersję, wygląda całkiem zacnie ;).

Ramka, która aktualnie zawiera zdjęcie mojej wymarzonej kuchni :p, kupiłam masę ramek z home&you na wyprzedaży a brakuje mi rodzinnych zdjęć :p. 
Wazon, który już zawiera suszki w kompozycji jesiennej z tyłu oferta developera naszego wymarzonego mieszkania, gdy dopada mnie głód zakupoholiczki zerkam w ofertę i przypominam sobie znów jaki jest mój cel!


Dalsza część wymaga słowa wstępu ponieważ wkroczymy zaraz w moje niegdyś królestwo, zmieniłam ostatnio podejście do pewnych spraw do otaczającej mnie rzeczywistości pełnej rzeczy i chorej manii posiadania. Zamierzam poddać się w pełni ideologi minimalizmu. Zwłaszcza, że taka ilości rzeczy sprawia, że dokonuję zakupów "niechlujnie" i potem jestem niezadowolona z rzeczy, które męczę się zużywając. Ponadto na co dzień jednak towarzyszy mi makijaż naturalny, delikatny więc te wszystkie wariackie kolory cieni raczej się nie sprawdzają... Bądzcie wyrozumiali dla tego co zobaczycie ;). (Choć i tak jestem pikusiem przy wszystkich makeup- geekach). 

Szuflada numer jeden to rzeczy do twarzy z cyklu must have, żaden porządny makijaż nie może być dobrze wykonany zanim nie zadbamy by nasze płótno czytaj twarz.
W zółtym koszyczku masa baz (które kończą bezpowrotnie swój żywot łapię się na tym, że jest to dla mnie kosmetyk zupełnie zbędny), masa podkładów/ BB creamów, wstyd się przyznać, ale jeszcze do niedawana było w niej 17 podkładów, kolejne moje spostrzeżenie - używam w zasadzie jeden resztę zużywam na "siłę" kolejna nauczka życiowa.  Mam nadzieję że w przyszłości będzie tam już tylko 1! Korektory, rozświetlacze, bronzery itd. Generalnie zamierzam tę strefę ograniczyć do ulubionego podkładu i korektora - finish!
W metalowym opakowaniu z dwoma przegródkami  niezbędnik do oczu czyli kredka aktualnie Sephora której nie lubię, tusz do rzęs Eveline, który średni jest oraz żel do brwi. W drugim pojemniczku rzeczy typu kolorowe kredki i ten dział też ostatnio ograniczyłam o jakieś 70%.

Druga szuflada to cienie i wszelkiego rodzaju "oczowe" bazy. W tylnej części palety głównie Inglota (najlepsze!), Metalowa paleta zawiera cienie z serii zbieraniny, Catrice, Kobo itd. Koszyczek po prawej to bazy - kompletnie nieprzydatny praktycznie po nie nie sięgam, mam nadzieję że niebawem ten koszyczek zniknie.
Koszyczek po lewej zawiera mniejsze palety i co do zasady sięgam po nie najczęściej no może prócz cieni w odcieniu wściekłego różu ;) (jeśli ktoś jest chętny piszcie oddam za free) .
 Kolejny koszyczek to cienie pojedyncze, które staram się minimalizować palety są zdecydowanie bardziej poręczne. No i ostatni koszyczek to pigmenty i to tez raczej słaby wybór jeśli ktoś robi  szybki makijaż.

Ostania szuflada - czyli nie jest tak źle! Nie wspominając, że do tego posta zrobiłam solidne "decluttering" i obcięłam zawartość o jakieś 40%. Róże - moja mania od jakiś dwóch lat, zdecydowanie uważam, że jest kosmetykiem niedocenionym dobry róż, ożywi, odmłodzi, doda witalności, potrafi wymodelować policzki. W pełni pochłonęłam się tej części :p. Ulubione róże ze Sleeka, Inglota oraz ELF. Duże rozczarowanie sprawił Benefit, Sephora i Dior.

Pudełeczko po prawej zasadniczo miały tam być błyszczyki w tubce ale widzę ze przekroczyłam ilość szminek i musiały wkroczyć na terytorium błyszczków przy okazji mam absolutny zakaz kupowania szminek - przesadziłam! Po lewej wspominane już szminki a z tyłu długie błyszczki i jest tego miszmaszu zdecydowanie za dużo. Moje ulubione błyszczki Catrice, Celia, Victoia's Secret, szminki Lovely ( moje mega odkrycie są jak nawilżające pomadki od chanel!), Inglot, Catrice. Wieeeeeeelkie rozczarowanie znów Dior Addict - maskara.
Ah, zapomniałabym na samym tyle utrwalacz do makijażu Kryolan - trudna sprawa.... ;) .

I to by było na tyle, pozdrawiam Was kochani i mam nadzieję ze następnym razem jak będę tworzyc tego rodzaju uaktualniony post, będzie w mojej białej wymarzonej toaletce i będą tam maksymalnie dwie szuflady kosmetyków które będę uwielbiać ;) . Bo mniej znaczy więcej! 

Na koniec moje ulubione miejsce w pokoju - łózko! 

W poniedziałek wybieramy się na małe wakacje, dzieciaki do szkoły a ja na urlop yeaaaa :p . Do usłyszenia/ zobaczenia po powrocie w końcu zastanie nas jesień i powrócą moje siły witalne do blogowania! 





poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Neo Luzak

Z "prac-owej" eleganckiej sukieneczki przerzuciłam się w luzackie spodnie i neo - t-shirt , pikanterii dodały moje ukochane botki .... i do kina! :) 















sobota, 10 sierpnia 2013

White maxi dress

Z góry przepraszam za jakość zdjęć robiona telefonem dość spontanicznie.
Pomarańczowa maxi sukienka z Berski była od dawna na liście moich zakupów. Od kwietnia widniała na mojej liście must have! Kupiłam ją i nawet udało mi się założyć ją na "szybkie wesele". To był idealny wybór jest lekka zwiewna, wystarczająco zakryta tak by nie była wulgarna. Gdy jej biała wersja osiągnęła cenę  minimalną w czasie wyprzedaży nie pozostało mi nic innego jak ją kupić :p. Oczywiście była "dużo gorsza" , mocno prześwistująca, ale to wciąż całkiem sympatyczny wybór na nieformalne weekendy. 







 Uśmiechnij się jesteś w Szczecinie! :) 



W takie dni jak dziś kocham moje miasto! 

 Teatr Letni
 Moje słabości :) 


mmmmmmm :) 


p.s. jest super wygodna i "upało- przyjazna" ;) 



sukienka: Berska %
buty: Atmosphere %
torebka: allegro no name 
bransoletki: allegro + nadmorski bazarek



wtorek, 6 sierpnia 2013

Apel

Niecodzienny post w formie apelu o pomoc!

 Kochani cudowne dziewczyny z fundacji Viva odział w Szczecinie potrzebują pomocy, wysyp kociaków którym trzeba pomóc, dziewczyny dokładają z własnych pieniędzy (choć tak nie powinno być!) ale i one się już kończą, apelują o 1zł... 5zł... może się uzbiera... Proszę i ja w ich imieniu. 

Dane do przelewów:  

 Mamy nowy numer konta: 10 2030 0045 1110 0000 0255 8300 cel: "Koci Szczecin"
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva, Ul.Kawęczyńska 16/42a , 03-772 Warszawa
Organizacja Pożytku Publicznego - KRS 0000135274
profil na facebooku - klik 

Podopieczni dziewczyn z Vivy  (to tylko kilka kociaków spośród masy) :