niedziela, 10 marca 2013

Ulubieńcy lutego

Pora na ulubieńców "krótkiego lutego",ostatni już zimowy miesiąc biorąc pod uwagę, iż następni ulubieńcy będą pod koniec marca i wierzę, że już wtedy będzie wiosennie. W tym miesiącu zatem skupiłam się na pielęgnacji, stosowanej praktycznie przez całą zimę. O tej porze skóra jest już mocno wysuszona i poszarzała , a jednocześnie zaczyna się zmieniać więc muszę bardzo uważać żeby jej nie przetłuścić (moja skóra sucha na policzkach, normalna w strefie T , odwodniona (oczywiście na zimę się zmienia na suchą wszędzie a latem w strefie T przetłuszcza się trochę bardziej). 

Kilka słów o firmie Oeparol - moje wielkie odkrycie w trakcie kupowania tabletek "odpornościowych" ,które bardzo pomagają mi zimą. Firma Adamaed wprowadziła na rynek kilka podstawowych dermokosmetyków do pielęgnacji cery, podzieliła swoje serie na:

Oeparol Balance - skóra wrażliwa, skłonna do podrażnień oraz alergii, skóra sucha i bardzo sucha. 
Seria na bazie  olejku z wiesiołka  i własnie kwiatem wiesiołka jest sygnowana. Opakowania tej serii zawierają kwiat wiesiołka i tak najłatwiej jest rozróżnić serie. Seria ta cechuje się ciężą konsystencją oraz intensywniejszym nawilżeniem. 


Oeparol Hydrosense - skora odwodniona, wrażliwa. 
Produkty zawierają kompleks HialuRose - połączenie oleju z wiesiołka oraz kwasu hialuronowego. Oparte na bazie wody. Cechują się lekką wodnistą konsystencją swoich produktów, skóra wchłania kremy jak gąbka wodę. 
zdjęcia : http://oeparol.pl/
Docelowo ze względu na mój rodzaj skóry najbliższa jest mi seria Hydrosense, ale zimą ukojenie dał mi także krem z serii Balance. 

Oeparol całkiem niedawno stworzył także serię Stimulance dla kobiet 40+ , niestety nic nie napiszę o tej serii bo nie używałam żadnego produktu, moja mama ma w planach więc na pewno kiedyś do nich wrócę. 
Oeparol Hydrasense - krem intensywnie nawilżający skóra normalna i mieszana. 
Kupiłam go na początku listopada, cudowny idealnie nawilżający nie przetłuszczający skóry, wydaje mi się że będzie idealny nawet latem, planuję ponowny zakup!   Lekka wodnista konsystencja (polecam w połączeniu z podkładem na bazie wody), używam go na dzień.
Opakowanie: kartonik zawierający wszystkie niezbędne informacje, po otworzeniu ukazuje się nam sympatyczne opakowanie ala kuleczka. Jest ono nieco nieporęczne przy tłustych lub mokrych rękach ale widok tych kuleczek w łazience jest uroczy :P. 




 Lekka wodnista od razu wchłaniająca się konsystencja.

 Produkt wchłania się natychmiastowo, nie zostawia tłustego filmu. 

Oeparol Balance - krem kondycjonująco- nawilżający.
Opakowanie jak u poprzednika różni się tylko żółtym paskiem. Zapach lekko kwiatowy, sam krem jest już dużo bogatszej tłustej konsystencji, ma lekko żółtawą barwę za pewne za sprawą większej ilości oleju z wiesiołka. Wchłania się dłużej ale jednocześnie pozostawia skórę właściwie natłuszczoną, odbudowuje wszelkie wysuszone komórki. Polecam szczególnie zimą na wysuszone partie skóry  działa błyskawicznie, w przypadku skóry w moim typie idealny na noc. 





Produkt zostawia warstewkę tłustego filmu na twarzy.

Oeparol krem regenerujący pod oczy z olejem z nasion wiesiołka
Późną zimą skóra wokół moich oczu przechodziła przez koszmar wysuszenia. Miałam problemy z nałożeniem korektora bo zatrzymywał się na suchych skórkach. Ten krem był absolutnym wybawieniem, ma tłustą i ciężką konsystencję, " oblekał" skórę niby pastą, która wchłaniała się stosunkowo szybko w aspekcie ciężkiej konsystencji. Mój absolutny zimowy must have, totalna regeneracja. Polecam go jednak na noc, jeżeli się malujecie, może sprawiać, że korektor będzie się "ześlizgiwał". 




Ciężka mazista konsystencja. 

Alterra olej do masażu - Migdał i Papaya
O tej firmie dowiedziałam się w pierwszych dniach stycznia, przechodziłam koło nich w Rossmannie setki razy , jakoś nigdy nie zwróciły mojej uwagi, przegrzebałam internet okazało się, że te olejki wzbudziły taką sensację, że internautki pisały odwołanie do Rossmanna gdy tylko pojawiła się plotka, że oleje Alterra mają zostać wycofane. Odnalezienie tej marki jest dla mnie prawdziwym przełomem, kosmetyki naturalne, wegańskie przyjazne dla zwierząt i ludzi bo zawierają naturalne składniki. Postawiłam ta ten olej mimo, iż 18 zł za 100 ml to wysoka cena.Olej w przyjemnym praktycznym szklanym opakowaniu z pompką. Moja wersja miała cudowny zapach papaya z lekko wyczuwalnym migdałem. 
Prawie cały styczeń nakładałam go na moją wysuszoną od zimy skórę twarzy - rewelacja, mój B nakładał go na skórę głowy (ma problemy natury atopowej), pomógł, to pierwszy nawilżacz który zapobiega krostkom na nogach tuż po goleniu - rewelacja! ( czuję się jakbym całe życie spała w szafie i teraz "amerykę odkryła" :P) . Podpisuję się pod wszystkim dobrym co kiedykolwiek zostało napisane na temat tego oleju i dołączam do grona fanek. 
 Używam go od początku stycznia i nadal jest go 3/4.
Ochronna maść z witaminą A Hasco - Lek
Powinnam się z w nią zaopatrzyć na początku zimy ale cóż, skucha ;) , w połowie lutego zaczęłam nakładać pod oczy na noc. Maść ma właściwości regeneracyjne, przyśpiesza odnowę naskórka, gojenie się ran, zmniejsza rogowacenie, nie muszę wspominać o tym że witamina a ma właściwości odmładzające. Gdy chodziłam na basen smarowałam nim całą twarz ozonowana woda ekstremalnie ją wysuszała.  Cenię ją za wielofunkcyjność, smaruję także piętki - za 3 zł warto mieć w kosmetyczce! 

Celia Woman numer 07
Duże proste przejrzyste opakowanie, z czarnymi napisami, które ścierają się po jakimś czasie ( a szkoda), cudowna idealnie pokrywająca usta konsystencja, błyszczyk nie jest lepki, idealnie na pigmentowany  smak lekko malinowy. Uwielbiam kolor 07 - jagodowo - malinowy sorbet.






Inglot róż w kolorze  43
Kupiłam go z 3-5 lat temu, teraz doczekał się swojego wielkiego come-backu, czemu tak go w tym miesiącu uwielbiam - nie wiem, może dlatego że udaje naturalny zimowy rumieniec?










Pora również na ulubione lakiery tego miesiąca i ogólnie chyba będą to ulubieńcy całej zimy:

Essence seria limitowana  Forest Mystic Lilac - ciepły brąz z nutą fioletu.
Essence Colour&go 113 Do you speak love? - idealne bordo.





Catrice Ultimate Nail Lacquer 410 Pool Party at Night - idealny Dusk Blue - czyli zgaszony błękit - przepiękny.
Revlon -240  Impulisve (kupiony jeszcze nie dawno gdy był na pozytywnej liście PETA...) 
Sally Hansen  (niestety firma testująca na zwierzętach, lakier był prezentem), w kolorze Commander in Chic ( wiem że Catrice ma idealny zamiennik From Dusk to dawn).



Catrice Ulimited colour - C01 - Be Pool - lakier w kolorze mojego samochodu :D , jedną nogą w stronę wiosny. 
Maybelline - Midnight Blue 650- nie polecam bo testują na zwierzętach - milion podobnych kolorów na rynku, ale muszę go zużyć. 
Delia Cosmetics Matt Effect 415. 





OPI lincoln park after dark - czerwona - czerń - I love it!
OPI You Don't Know Jacques - Perfekcyjny ciemny brąz. 



By zakończyć listę zimowych ulubieńców nie mogę zapomnieć o niezbędniku do ust - niestety tej zimy miałam ogromne problemy  ustami jak nigdy  Używałam na przemian masełka Shea o, którym już kiedyś pisałam, Nuxe balsam i cudowny nie zastąpiony Carmex. Za wiele nie muszę o nim pisać, nie cierpię tego kamforowego posmaku, ale właściwości lecznicze pierwsza klasa. Miałam go w milionie wersji, ale do przejścia był tylko smak wiśniowy.


Pod choinkę dostałam od Agaty zestaw z The body shop Ginger Sparkle, zestaw zawierał żel, ale go już zużyłam i to cudowne masełko. Pachnie kardamonem, konsystencja zbitego prawdziwego masełka, szybko się wchłania - uwielbiam! 


Mój zestaw SOS dla dłoni. W sytuacjach ekstremalnego przesuszenia sprawdzał się olejek z Arniki Yver Rocher już niedostępny w sklepie nad czym potwornie ubolewam! Oraz Eveline Glicerin Bio Kozie mleko i witamina E i mało Karite - krem do rąk o cudownej silikonowej konsystencji  błyskawicznie się wchłania pozostawiają "rękawiczki" na dłoniach, pięknie pachnie następna wersja będzie w dużym opakowaniu z pompką! Mam jeszcze wersję zieloną działa równie dobrze, ale ta pachnie ładniej ;) .