niedziela, 30 grudnia 2012

Ulubieńcy grudnia










Być może rozpocznę nowy cykl - ulubione kosmetyki miesiąca.

Bourjois healthy mix gel foundation
Niekwestionowany faworyt - żelowa lekka konsystencja, wygodne opakowanie. Uwielbiam go za naturalny wygląd, który nadaje mojej cerze,  świetna alternatywa dla BB creamów. Trzy razy tak! 
cena w promocji około 40zł.





L'Occitane  100% shea butter
Masełko shea znane ze swoich regenerująco - nawilżających właściwości, musiałam go kupić bo wykorzystałam już wszystkie możliwe kosmetyki i sposoby na suche usta , a są wyjątkowo wysuszone prze kurację antybiotykową, którą niedawno przeszłam. Pomogło - zdecydowanie, świetnie sprawdzało się również w miejsca bardzo bardzo suche. Póki co mam mini opakowanie ale następnym razem na pewno sprawię sobie goganta. 
cena 35zł


Farmona seria Tutti Frutti - Karmel i Cynamon 
Dwa produkty z tej serii - żel pod prysznic i pilling.  Pilling do codziennego użytku - zjawiskowy zapach. Prawdziwym hitem jest masełko, które uwielbiam na tyle, że zrobiłam sobie backup ;), pachnie cudownie, przesiąknęła tym zapachem cała piżama. Masełko ma konsystencję prawdziwego zbitego gęstego masła które topi się pod wpływem ciepła ciała - uwieeeeeeelbiam! 
żel pod prysznic - około 14zł
masło do ciała - ok 14zł (może je kupić w świątecznym zestawie dwa za 22zł)




Olej Arganowy (kosmetyczny) z Eco cert.
Odkrycie roku! Jak wiecie pewnie z postu letniego oleju argonowego używałam na włosy, zwłaszcza na końcówki i niestety nie poradził on sobie do końca z moimi włosami. Zniechęcona odstawiłam go w kont na 3 miesiące, robiąc rekonesans w mojej łazience znów na niego trafiłam - hmmm wydałam na niego prawie 80zł muszę coś z nim zrobić... Poklikałam, poczytałam i okazało się ze sprawdza się świetnie jako odmładzająco- nawilżające serum do twarzy. Olej na twarz?!  Trochę się bałam że rano wstanę cała wysypana - nic bardziej mylnego, twarz wchłonęła go jak gąbka wodę, była napięta jakbym wczesnej położyła coś ścigającego, stosuje go już od 3 tygodni jako kurację na noc - bajka!  

(dla wygody przelałam do pustego opakowania z pipetą)

Nuxe Reve de Miel balsam do ust 
Firma Nuxe od dawna podbiła moje serce, uwielbiałam ich maskę wokół oczu! Nie testuje na zwierzętach, stosuje tylko naturalne produkty, nie posiada składników pochodzenia zwierzęcego  jedna z nielicznych firm dla wegan. 
Tym razem zdecydowałam się na słoiczek do odżywiania ust - ma genialne recenzje a sama firma twierdzi ze jest to ich bestseller. Estetyczny słoiczek może trochę ciężki, ale ja lubię takie sympatyczne opakowania , znajduje się w nim aż 15g bardzo wydajnego produktu trochę o konsystencji pasty z grudkami. Początkowo mnie zniechęciła ta konsystencja, zaczęłam się nawet zastanawiać czy to nie jest jakaś felerna zepsuta partia, jak się okazało grudki się szybko rozpuszczają a początkowo mają działać jak lekki pilling na suche skórki- efekt jak najbardziej zamierzony. Skład balsamu istna bajka:
Skład: Active Ingredients:Acacia Honey 5%, Shea Butter 13%, Plant Oils (Chilean Rose, Sweet Almond) 9.5%, Grapefruit Essence 2.5%, Vitamin E 1%.
Ze względu na swój skład polecany dla osób które nie mogą używać silikonów którymi napakowane jest większość balsamów nawilżających typu nivea, bebe itd...



Moje pierwsze kontakty z tym balsamem nie były najlepsze, pięknie pachnie grejpfrutem, ale ciężko go wydłubać ze słoiczka, miałam też wrażenie, że wręcz wysusza moje usta, dopiero po jakimś czasie przeczytałam że ten balsam działa po minimum 2 tygodniach regularnego stosowania i coś w tym jest ... Już się czaję na kolejne produkty wkrótce recenzje!

za 15 g produktu zapłaciłam ok 45zł ( ale wiem że w promocji można go kupić już za 35zł)


Apis Dead Sea Mud Inspiration - maseczka błotna do twarzy

To zupełnie nowa dla mnie firma, dużo o niej czytałam i zapowiada się bardzo obiecująco. Stawia na kosmetyki naturalne, co by się zgadzało z ich bardzo krótkim terminem ważność, oczywiście deklaruje absolutny brak testów na zwierzętach. Na maseczkę "wpadłam" przypadkiem, oglądałam dokument o bogatych rosyjskich żonach wiele z nich " lądowało" u kosmetyczki na maseczce błotnej z morza martwego. Płacą za to bajońskie sumy, a można sobie taki zabieg zrobić samemu w domu. Pogrzebałam, poszukałam i znalazłam wyżej wymienioną maseczkę.

Pora roku nie sprzyja testowaniu produktów wysuszająco - oczyszczających, z drugiej trony każda z nas chce pięknie wyglądać na sylwestra... Zaskoczeniem było dla mnie bardzo atrakcyjne kartonowe opakowanie na, którym widnieje wyraźna informacja, iż maska jest ważna tylko 6 miesięcy od otworzenia. Martwi mnie to nico,maska ma aż 100ml jeszcze się nie spotkałam z tak dużą pojemnością. Ja rzadko stosuję produkty oczyszczające nie mam takich potrzeb, więc zużycie takiego kolosa w ciągu 6 miesięcy sprawi mi trudność chyba, że się podzielę ;). Tuba , ładna, estetyczna z zabezpieczeniem przed otworzeniem, plastik trzeba złamać więc mamy pewność, że nikt jej nie otwierał przed naszym zakupem (niestety nie mogę Wam tego pokazać bo już złamałam zabezpieczenie).








Brunatna intensywnie zbita konsystencja, ładny zapach, przypomina mi zapach masła kakaowego.

Jeżeli chodzi o jej właściwości nie używałam jej jak zaleca producent 3-4 razy w tygodniu bo nie mam aż tak zanieczyszczonej cery, pyzatym jest o tej porze wyjątkowo sucha (odpada przy cerze bardzo suchej),  używałam jej raz w tygodniu na całą twarz i jeszcze raz na strefę T. Oczyszcza bez przesadnego przesuszania jak to do tej pory robią produkty z glinką. Póki co bardzo ją lubię, zobaczymy jak się sprawdzi na wiosnę kiedy moja skóra wygląda najgorzej.

cena za 100 ml 17,61 zł


Lirene żel pod prysznic z oliwką z bawełny

Mój B ma suchą skórę i oczywiście nie lubi stosować balsamów czy innych mazideł, musiałam więc poszukać jakiegoś nawilżającego żelu i ten się sprawdził świetnie. Ma delikatny zapach, jest na tyle przyjemny, że używając go mogę sobie czasem pozwolić na nieużywanie nawilżacza po kąpieli - super!

cena ok. 11 zł




Essence Silky Touch Blush - secret it girl
Brzoskwinka z lekką pomarańczką, bardzo ożywił moją cerę, jest świetną alternatywą dla tych którym na mrozie bardzo czerwienieją policzki w połączeniu z tym różem już nie wyglądam tak komicznie... Struktura bardzo przyjemna może trochę za pudrowa, produkt jest mało wydajny, ale kolor idealny.

cena ok. 12zł




 Bardzo subtelny efekt.


Pora na moje wielkie rozczarowania miesiąca...


Soraya Piękne ciało - poprawiający koloryt skóry

W " superdragu" była promocja więc kupiłam dwa, lubię produkty lekko brązujące stosuję je raz na jakiś czas, ta seria cechowała się ładnym zapachem i miała urocze opakowania.... Ciężko było się nim oprzeć. Niestety balsam daje 0 efekty - skóra nie jest nawet odrobię bardziej brązową, robiłam, już milion testów , stosowałam go przez przerwy 2 razy dziennie przez tydzień, potem 5 dni tylko na jedną stronę ciała - nic.W dodatku średnio nawilża - bubel jak nic!
około 12zł
Bubli mam jeszcze w swojej kolekcji kilka ale szkoda się nad nimi rozwodzić...




Zapowiedź przyszłych recenzji :) 












piątek, 28 grudnia 2012

360 dni do następnych Świąt!

Objedzeni? Mam nadzieję ze chociaż wypoczęci! Spędziłam cały dzień z moim B ! Prawie cały dzisiejszy zestaw z upolowanych tegorocznych przecenach, buszujcie bo to już pora. Właśnie złożyłam ostanie zamówienie internetowe, a na liście moich zakupów została jeszcze narzuta na łóżko, pościel i piżama, pozdrawiam poświątecznie... szamanka :D 







 
 Mój własnoręcznie wykonany stoik :) 



sweter: Reserved % teraz!
spódnica: Reserved %
torba: Reserved 
kolczyki: Cubus prezent 
buty: Zara
bransoletki: Top secret, nanu